poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Elementary

Kolejny Sherlock. Dość specyficzny serial, bo mało w nim brytyjskiego polotu. Holmes też jest inny, niż chciałoby się go widzieć. Były narkoman, uzależniony finansowo od ojca. Nie ma tu na szczęście ckliwego dramatyzmu (prawie), ale dość humorystyczne ukazanie niedojrzałości. Holmes po kokainowym epizodzie nie pracuje dla Scotland Yardu, ale dla NYPD. Nowojorska policja zyskała cenny nabytek wraz z ciemnymi stronami. Sherlock jest tu nieco zdziecinniały, widać to we wszystkim (w skrótowych formach w sms-ach, w zachowaniu wobec trudności, a przede wszystkim w wyrazie twarzy- mina fochniętego dzieciaka towarzyszy mu często). Ekscentryzm Holmesa utracił elegancję, został sprowadzony do kolorowych skarpetek i erotycznych wyczynów w ramach naukowych eksperymentów. Jak radzi sobie dr Watson? Całkiem nieźle, głównie dlatego, że zaczyna jako towarzysz (a właściwie towarzyszka) trzeźwości Sherlocka, wynajęta przez jego ojca. Watson jest tu kobietą, byłym chirurgiem, który obrał nową ścieżkę kariery. Lucy Liu sprawdza się w tej roli (świetnie uzupełniają się z Jonnym Lee Millerem, grającym Sherlocka), ale postaci czegoś brakuje. Chodzi chyba o pewną dawkę ironii, z którą Watson podchodzi do dziwactw Holmesa- tutaj prawie tego nie ma. Plusem jest pojawiający się w późniejszych odcinkach brat głównego bohatera, który zachowuje pozory zachowania gentlemana, przy okazji nie zapominając o złośliwości. Mocną stroną serialu jest też muzyka, zwłaszcza zróżnicowanie jeśli chodzi o piosenki w ostatnich minutach każdego odcinka. Nie jest to mój ulubiony Holmes, trochę zbyt przekombinowany (sposób ukazania Moriarty' ego to porażka), ale podejście do serialu zależy też od nastroju. Da się oglądać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz