W 8 na 10 kryminałów
zabija kamerdyner, współmałżonek lub listonosz. Bardzo długo
(chociaż niekoniecznie słusznie) powyższa opinia utrzymywała się
wśród widzów i czytelników historii ze zbrodnią w tle. Dziś na
rynku wydawniczym (a co za tym idzie- także filmowym) kryminalne
opowieści przeżywają renesans. Przodują Skandynawowie z
Henningiem Mankellem na czele (głośno o nim głównie z powodu
postaci Wallandera), zapewne przez specyfikę scenerii- trzymają się
zazwyczaj rodzimej północy, gdzie z racji mniejszego
nasłonecznienia historie morderstw zdają się bardziej wiarygodne.
Na blogu pojawiać się będą recenzje i artykuły dotyczące tego
podgatunku literatury i filmu, i chociaż przeważać będą (z racji
upodobań autorów) wytwory szwedzkie i norweskie, nie zabraknie
dowodów na rozwój kryminału w innych rejonach goegraficznych.