niedziela, 2 marca 2014

Z serii: detektyw i zbrodnie

     Zaczynamy filmowo, bo od ekranizacji. Najbardziej znanym miastem Norwegii jest Oslo, ale Gunnar Staalesen umieścił akcję swojej powieściowej serii w mniej zaludnionym, ale za to o wiele bardziej klimatycznym Bergen. Jest to klimat specyficzny, deszczowy, ponury i nieco mroczny- wymarzone tło dla wszelkiego rodzaju przestępstw. I bardzo dobrze, bo inaczej główny bohater nie miałby z czego żyć. Varg Veum jest prywatnym detektywem, który niegdyś miał swój zawodowy epizod w pracy socjalnej (gra go Trond Espen Seim, specjalizujący się w rolach drugoplanowych- ojciec rodziny z tragiczną historią w Zniknięciu z 2008). Nie wyszło, więc rozpoczął prywatną działalność. Imię bohatera od razu budzi wilcze skojarzenia, stąd polski tytuł serii- Instynkt wilka.
      Kontakty z przeszłości ułatwiają Veumowi pracę w dalszym ciągu, chociaż czasami dawni znajomi potrafią rzucić mu kłodę pod nogi. Spośród nich najistotniejszą rolę odgrywa wysoko postawiony funkcjonariusz policji Jacob Hamre, którego postawa momentami budzi wątpliwości. Jest gderliwym przyjacielem czy zazdrosnym rywalem w walce o rozwiązanie zagadki? W tej roli Bjørn Floberg, znany szerszej publiczności z roli ojca tytułowej bohaterki w Księdze Diny.
     Seria zdecydowanie z grupy tych mroczniejszych, ale pozwalających widzowi na gimnastykę umysłową- wydarzenia układają się w logiczną całość stopniowo, pozwalając w kulminacyjnym momencie otrzeć się o rozwiązanie zagadki. Nie jest ono na tyle oczywiste, by wpaść na nie już w połowie odcinka, co jest przekleństwem kryminałów o schematycznej budowie.
     Mocną stroną Instynktu jest postać Varga, niby pełna sprzeczności, ale przy bliższym poznaniu spójna w swojej z lekka buntowniczej postawie. Idealne dopełnienie dla głównego bohatera stanowi Hamre- nikt tak jak on nie wypatrzy przejawów bezczelności detektywa. Może to kwestia kunsztu aktorskiego, a może powierzchowności odtwórców ról, ale od obu postaci bije aura ich życiowych zasad. Hamre za priorytet uważa precyzję i trzymanie się reguł, Veum- dystans wobec tych wartości. Duży dystans.





     Na co jeszcze można liczyć? Na pewno na bogactwo szczegółów- pobicia wyglądają bardzo realistycznie, podobnie jak zwłoki bez kończyn (nie wspomnę w którym odcinku, by nie psuć zabawy).  








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz