Ruth Newman łączy tu brytyjski klimat z amerykańskimi metodami śledztwa. Seria morderstw w kampusie Cambridge
wskazuje na to, iż ktoś postanowił naśladować legendarnego
Rozpruwacza. Mordercą jest prawdopodobnie ktoś z
wewnątrz. By znaleźć motyw, którym kieruje się Rzeźnik z
Cambridge, policja wynajęła konsultanta. Nie jest to jednak kolejne
wcielenie Sherlocka Holmesa, i chociaż jest lekarzem, to do Watsona
też mu daleko. Proszę się jednak nie zniechęcać, bo siłą
książki nie jest spryt organów ścigania, ale inteligencja
psychopaty. Przez długi czas psychiatra, dr Matthew Denison, waha się między
różnymi możliwościami, aż wreszcie trafia na trop niezwykłego
zaburzenia u jednej ze studentek. Czy to ona zabija, czy jedna z jej
osobowości? A może ktoś inny, żeby ją wrobić? Mocne strony
książki to specyficzna choroba dziewczyny (mamy kilka postaci w
jednym ciele) i miejsce akcji. Nie ma to jak zamknięty teren, małe
skupisko ludzi o zróżnicowanych poglądach i osobowościach. Część
postaci można z miejsca pokochać, chociaż niewiele wnoszą do
akcji (przykład- Godfrey, student, którego pewności siebie jest tak wielka, że może ją przerosnąć wyłącznie jego
cynizm), natomiast do pierwszoplanowych postaci trzeba się powoli
przekonywać, bo z początku prezentują się dość nudno. Doktora
można polubić, bo jest tak szlachetny, uczciwy i wrażliwy, że nie ma się do
czego przyczepić. Przydałaby się jednak jakaś rysa na tym
nieskazitelnym obrazku, odrealnionym przez zbytnie wyidealizowanie. Z
drugiej strony drobne wady wybacza się łatwo tylko geniuszom, a doktor
(chociaż rzetelnie i z dużym poświęceniem pracuje nad sprawą)
raczej się do nich nie zalicza. Główna podejrzana budzi bardziej
litość, niż żądzę sprawiedliwości (czytając, co doprowadziło
ją do zbrodni można zapomnieć o rozszarpanych zwłokach jej
koleżanek). Gdzieś od połowy książki wszystkie elementy
układanki zaczynają się zazębiać. Sprawa jest już w zasadzie
wyjaśniona, ale każdy, kto miał wcześniej kontakt z dobrym
kryminałem wie, że najważniejsze są ostatnie strony. W tym
przypadku także. Zakończenie jest rewelacyjne, rzuca inne światło
na całą historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz