sobota, 8 marca 2014

Duże złe wilki

Gdy wilk jest zły, owieczki czeka straszna śmierć. Tak też dzieję się w tej bajce, napisanej przez izraelską policję, z tym że tu wilk to pedofil i morderca, a stado owieczek ma czujne i bardzo brutalne psy pasterskie. Zaczyna się klasycznie- policja dostaje sprawę: psychopata gwałci, torturuje i zabija małe dziewczynki, a następnie odcina im głowy (niekiedy w czasie, gdy dzieci są przytomne). Szybko znajduje się podejrzany- samotnie mieszkający, cichy i potulny nauczyciel, który nie może (nie przez nakaz sądowy, ale przez niechęć byłej żony) spotykać się ze swoim dzieckiem. Wątek przywodzi na myśl Polowanie z 2012 roku z Madsem Mikkelsenem, ale tu nie znajdziemy smutnej historii o niewinnie oskarżonym. Do samego końca filmu nie wiemy, czy ten człowiek jest winny czy nie, co może spowodować u widza rozchwianie emocjonalne.
Policja zawodzi. Po brutalnym przesłuchaniu, którego nagranie trafia do sieci, jeden z funkcjonariuszy zostaje zawieszony. Zaczyna (po delikatnej sugestii szefa) śledzić podejrzanego. Angażując się w pościg nie zauważa, że sam jest śledzony. Tu do akcji wkracza postać numer jeden filmu- ojciec jednej z zamordowanych dziewczynek. Chce tylko odzyskać głowę córki (inaczej nie będzie mowy o odpowiednim pogrzebie). W tym celu organizuje własne przesłuchanie. Jeśli podejrzany myślał, że to poprzednie było brutalne, to chyba zmieniła mu się perspektywa.
Zaczyna się najciekawszy aspekt filmu: po czyjej stronie ma być widz? Mamy psychopatę, który zgotował dzieciom straszną śmierć. Chociaż... Niektóre sekwencje wskazują, że równie dobrze może być niewinny. Po drugiej stronie barykady mamy zrozpaczonego ojca dziecka. Tak zrozpaczonego, że cierpienie zmieniło go w psychopatę. Właśnie ojciec, ze swoim spokojnym postanowieniem odzyskania głowy córki, paraliżuje widza w fotelu. Nie zwłoki bez głowy, nie podejrzenia wobec nauczyciela i nie brutalni policjanci, ale ta postać stanowi o sile filmu. W pewnym momencie show kradnie mu dziadek dziewczynki, który zna się na przesłuchaniach lepiej niż jego syn (Ludzie, podobnie jak zwierzęta, najbardziej boją się ognia).
Film jest wart uwagi także ze względu na nietypową stylistykę. Tu nie ma mroku. Akcja utrzymana jest w ciepłej, jasnej scenerii. Początkowe bicie podejrzanego odbywa się w opuszczonym budynku, ale z dużymi oknami i w słoneczny dzień. Tak, potencjalny pedofil jest przetrzymywany w piwnicy, ale z dobrym oświetleniem i przykuty do fotela, w którym równie dobrze jakaś babcia mogłaby dziergać szalik w zimowe wieczory. I moja ulubiona scena: pieczenie ciasta ze środkami nasennymi, którym zajął się ojciec dziewczynki (gwiżdżąc w takt wesołej piosenki) w czasie, gdy podejrzany cierpiał w piwnicy.
Właśnie, podejrzany. Winny czy nie? Jeśli tak, to można wybaczyć ojcu jego gniew i brutalność. Ale jeśli jest niewinny... Nie pomaga nam tu powierzchowność bohatera, wygląda na dość potulnego i (co oczywiste) przerażonego.
Film jest jak bajka, ale niewygładzona, bo nie jest przeznaczona dla dzieci. Wszystko pokazano z precyzją, nie ma niedopowiedzeń w postaci cięcia montażowego w chwili łamania palców. Cały czas świeci słońce (chyba, że jest noc albo akcja dzieje się w piwnicy), jakby sugerując, że wszystko dobrze się skończy.
Jedynym zgrzytem jest tu postać mężczyzny na koniu, którego jedyną funkcją jest chyba podkreślenie arabskiego wątku w izraelskim społeczeństwie. A nie, przepraszam, on też się przydaje- pożyczy komuś w pewnym momencie iPhone'a.

Film zaliczany przez producenta do thrillerów, ale równie dobrze może podchodzić pod kryminał. Chociaż dla takich filmów może istnieć odrębna kategoria: mindfuck. Atmosferą przypomina nieco Siedem z 1995 roku. Polecam oglądanie Dużych złych wilków w dzień. Efekt pojawi się po zmroku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz