Gdy
wilk jest zły, owieczki czeka straszna śmierć. Tak też dzieję
się w tej bajce, napisanej przez izraelską policję,
z tym że tu wilk to pedofil i morderca, a stado owieczek ma czujne i
bardzo brutalne psy pasterskie. Zaczyna się klasycznie- policja
dostaje sprawę: psychopata gwałci, torturuje i zabija małe
dziewczynki, a następnie odcina im głowy (niekiedy w czasie, gdy
dzieci są przytomne). Szybko znajduje się podejrzany- samotnie
mieszkający, cichy i potulny nauczyciel, który nie może (nie przez
nakaz sądowy, ale przez niechęć byłej żony) spotykać się ze
swoim dzieckiem. Wątek przywodzi na myśl Polowanie
z 2012 roku z Madsem Mikkelsenem, ale tu nie znajdziemy smutnej
historii o niewinnie oskarżonym. Do samego końca filmu nie wiemy,
czy ten człowiek jest winny czy nie, co może spowodować u widza
rozchwianie emocjonalne.
Policja zawodzi. Po brutalnym przesłuchaniu, którego nagranie
trafia do sieci, jeden z funkcjonariuszy zostaje zawieszony. Zaczyna
(po delikatnej sugestii szefa) śledzić podejrzanego. Angażując
się w pościg nie zauważa, że sam jest śledzony. Tu do akcji
wkracza postać numer jeden filmu- ojciec jednej z zamordowanych
dziewczynek. Chce tylko odzyskać głowę córki (inaczej nie będzie
mowy o odpowiednim pogrzebie). W tym celu organizuje własne
przesłuchanie. Jeśli podejrzany myślał, że to poprzednie było
brutalne, to chyba zmieniła mu się perspektywa.
Zaczyna
się najciekawszy aspekt filmu: po czyjej stronie ma być widz? Mamy
psychopatę, który zgotował dzieciom straszną śmierć. Chociaż...
Niektóre sekwencje wskazują, że równie dobrze może być
niewinny. Po drugiej stronie barykady mamy zrozpaczonego ojca
dziecka. Tak zrozpaczonego, że cierpienie zmieniło go w psychopatę.
Właśnie ojciec, ze swoim spokojnym postanowieniem odzyskania głowy
córki, paraliżuje widza w fotelu. Nie zwłoki bez głowy, nie
podejrzenia wobec nauczyciela i nie brutalni policjanci, ale ta
postać stanowi o sile filmu. W pewnym momencie show kradnie mu
dziadek dziewczynki, który zna się na przesłuchaniach lepiej niż
jego syn (Ludzie, podobnie jak zwierzęta, najbardziej boją
się ognia).
Film jest wart uwagi także ze względu na nietypową stylistykę. Tu
nie ma mroku. Akcja utrzymana jest w ciepłej, jasnej scenerii.
Początkowe bicie podejrzanego odbywa się w opuszczonym budynku, ale
z dużymi oknami i w słoneczny dzień. Tak, potencjalny pedofil jest
przetrzymywany w piwnicy, ale z dobrym oświetleniem i przykuty do
fotela, w którym równie dobrze jakaś babcia mogłaby dziergać
szalik w zimowe wieczory. I moja ulubiona scena: pieczenie ciasta ze
środkami nasennymi, którym zajął się ojciec dziewczynki
(gwiżdżąc w takt wesołej piosenki) w czasie, gdy podejrzany
cierpiał w piwnicy.
Właśnie, podejrzany. Winny czy nie? Jeśli tak, to można wybaczyć
ojcu jego gniew i brutalność. Ale jeśli jest niewinny... Nie
pomaga nam tu powierzchowność bohatera, wygląda na dość
potulnego i (co oczywiste) przerażonego.
Film
jest jak bajka, ale niewygładzona, bo nie jest przeznaczona dla
dzieci. Wszystko pokazano z precyzją, nie ma niedopowiedzeń w
postaci cięcia montażowego w chwili łamania palców. Cały czas
świeci słońce (chyba, że jest noc albo akcja dzieje się w
piwnicy), jakby sugerując, że wszystko dobrze się skończy.
Jedynym zgrzytem jest tu postać mężczyzny na koniu, którego
jedyną funkcją jest chyba podkreślenie arabskiego wątku w
izraelskim społeczeństwie. A nie, przepraszam, on też się
przydaje- pożyczy komuś w pewnym momencie iPhone'a.
Film
zaliczany przez producenta do thrillerów, ale równie dobrze może
podchodzić pod kryminał. Chociaż dla takich filmów może istnieć
odrębna kategoria: mindfuck. Atmosferą przypomina nieco Siedem
z 1995 roku. Polecam oglądanie Dużych złych wilków
w dzień. Efekt pojawi się po zmroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz